Podróże z PKU - jak poradzić sobie z przeszkodami?
- Data publikacji: 06.04.2020
- 20 min
Cześć! Chciałabym podzielić się z Wami swoją wielką pasją, która wzbogaca moją osobowość i za każdym razem odkrywa przede mną nowe drogi. Jest to hobby, które uszlachetnia, uczy i nieustannie rozwija. Sądzę, że każdy człowiek, jeśli tylko zechce, może taką pasję posiadać, ponieważ nie zna ona barier ani ograniczeń. Dostarcza niezapomnianych wrażeń i skrywa w sobie wiele przygód. Mowa oczywiście o podróżach!
Uwielbiam odwiedzać nieznane mi miejsca, poznawać ich historię i zawierać nowe znajomości. Uprawianie turystyki posiada wiele zalet. Jednak dla osób z fenyloketonurią oznacza dodatkowe wyzwanie. Na początku pojawia się strach i wiele pytań: czy sobie poradzę? co będę jeść? jak się zapakuję? a jeśli zabraknie mi preparatu? Zapewniam, że nie ma żadnych powodów do obaw pod warunkiem, że odpowiednio się przygotujemy i zaplanujemy cały nasz pobyt.
Przygotowanie do podróży
Lista najpotrzebniejszych rzeczy
Jeśli kierunek podróży, termin oraz nocleg są już wybrane przychodzi czas na sporządzenie listy najpotrzebniejszy rzeczy potrzebnych do wyjazdu. Osoba z fenyloketonurią tę listę powinna rozpocząć od preparatu PKU, z którym nigdy się nie rozstaje. Warto jednak pamiętać, że koniecznie należy zabrać kilka zapasowych porcji preparatu na wypadek rozlania, wysypania bądź zgubienia. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie da się go nigdzie kupić. Kolejnymi pozycjami na liście powinno być pieczywo niskobiałkowe, makaron PKU bądź zamiennik ryżu oraz jajka. Uważam, że jest to absolutne "minimum żywieniowe” i podstawa do działania dla osoby na diecie niskofenyloalaninowej.
Przygotowanie gotowych potraw
Na pewno przed podróżą warto pomyśleć również o przygotowaniu gotowych potraw, co zdecydowanie ułatwi organizację posiłków podczas wyjazdu. Może to być ugotowana wcześniej zupa, bigos czy sałatka, którą można zabrać ze sobą w specjalnych pojemnikach utrzymujących długo świeżość bądź w hermetycznie zamkniętych słoikach.
Czytaj więcej: Dieta przy fenyloketonurii: produkty zakazane i dietetyczne grzechy
Spis restauracji przyjaznych PKU
Jeśli jednak przygotowania do podróży pochłoną nas na tyle, że nie wystarczy już czasu na ugotowanie kilku dań, nie musimy się zamartwiać. Wtedy pomocne okazać się mogą portale społecznościowe. Warto sprawdzić, czy w danej miejscowości znajdują się miejsca przyjazne PKU, czyli takie restauracje, w których osoby z PKU znajdą w menu danie dla siebie. W większości lokali gastronomicznych znajdą się warzywa na parze, sałatki bądź wszechobecne ziemniaki lub frytki, które okazjonalnie mogą stanowić dla nas szybki, choć niezbyt zdrowy, posiłek.
Rodzinne wakacje z PKU
Pamiętam początki swojego podróżowania, które zawsze łączyły się ze stresem podczas przygotowań do wyjazdu, jak i jego przebiegiem. Oczywiście będąc dzieckiem martwiłam się jedynie o to, którą lalkę ze sobą zabrać i czy zmieści się jeszcze do auta wózek dla niej oraz kilka niezbędnych misiów, które były niezastąpionymi kompanami podczas długiej podróży z rodzicami. Moja mama zawsze pakowała całą naszą rodzinę i nigdy niczego nie brakowało. Nasze przygotowania zawsze rozpoczynały się na kilka dni przed, ponieważ trzeba było ugotować kilka gotowych dań PKU do podgrzania, zaplanować dokładnie co należy jeszcze ze sobą zabrać, aby niczego nie zabrakło.
Podczas wakacji chętnie stołowaliśmy się w różnych lokalach gastronomicznych. Mama zawsze miała ze sobą ugotowany makaron PKU bądź zamiennik ryżu i prosiła o podanie go z warzywami lub sosem, który mogłam zjeść. Jednak zdarzały się sytuacje, podczas których spotkała nas nieprzychylność obsługi lokalu ze względu na nieznane pochodzenie produktu i odpowiedzialność jaką ponoszą za klienta i jedzenie, które serwują. Mój obiad ograniczał się wówczas do niezabielonej mąką zupy (jeśli kucharz miał możliwość podania) i gotowanych ziemniaków z dodatkiem surówki. Śniadania i kolacje jadaliśmy przeważnie w miejscu zakwaterowania, ponieważ mieliśmy do dyspozycji aneks kuchenny i sami przygotowywaliśmy posiłki. Nie różniły się one od tych, które zazwyczaj jadam w domu. Udając się na całodniową wycieczkę plenerową zawsze miałam przy sobie preparat i przekąski w plecaku. Były to owoce, drożdżówki niskobiałkowe, jagodzianki niskobiałkowe bądź po prostu kanapki PKU. Trzeba o tym pamiętać, ponieważ nie zawsze mamy po drodze sklep, aby zaopatrzyć się chociażby w owoce. A kiedy dopadnie nas „duży głód” istnieje ryzyko, że sięgniemy po szybką, niedozwoloną przekąskę.
Szkolne wycieczki
Szkolne wycieczki w młodszych latach były dla mnie poprzedzone rozmową przygotowawczą w domu. Rodzice dawali mi gotowe przekąski i napoje. Pieniądze dostawałam na pamiątki, lody wodne i lizaki. Mama informowała również wychowawców o potrzebie picia preparatów specjalistycznych. Czasem kupowałam niektóre zupy albo surówkę i warzywa na obiad. Ale najważniejszy był fakt bycia z klasą na wycieczce, poznawania ciekawych zakątków naszego kraju i ciekawej przygody w grupie rówieśników. Miałam tylko trochę cięższy plecak niż inne dzieci.
Zobacz także: 5 powodów, dla których warto poinformować szkołę o fenyloketonurii u dziecka
Pierwsze zagraniczne podróże z PKU
Około szesnastego roku mojego życia przyszedł jednak czas na odbycie podróży zagranicznej. W planach pojawił się pierwszy, samotny lot samolotem do Wielkiej Brytanii! Stres i napięcie towarzyszyły mi już od momentu zakupienia biletu lotniczego, aż do postawienia stopy na płycie lotniska w Glasgow. Moje obawy nie były związane z samym lotem, bo tego bałam się najmniej. Martwiłam się odprawą bagażową. Obawiałam się, że nie będę przepuszczona ze względu na preparat (podejrzanie wyglądający biały proszek). Ponadto miałam w bagażu dużo żywności niskobiałkowej… Rodzice byli bardziej zestresowani niż ja, mama biegała po domu narzekając, że na pewno czegoś zapomniałam, a tata zastanawiał się jak pomieścić mój bagaż w walizce.
Podczas odprawy załoga lotniska oczywiście zapytała o preparat. W pośpiechu i trochę chaotycznie zaczęłam tłumaczyć co to jest i dlaczego muszę to mieć. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że posiadam zaświadczenie lekarskie o swojej chorobie potwierdzające konieczność przyjmowania preparatu przetłumaczone dodatkowo na język angielski. Stresu było co nie miara, jednak po okazaniu zaświadczenia zostałam przepuszczona i nikt już o nic nie pytał. Podekscytowana udałam się do samolotu, zajęłam swoje miejsce i podziwiając widoki ,,wzbiłam się w chmury”. Byłam już prawie spokojna –żywność PKU była ze mną, w luku bagażowym.
Każdy następny lot był już spokojniejszy i nigdy więcej nikt nie miał zastrzeżeń co do zawartości moich bagaży. Jednak zawsze nosiłam ze sobą zaświadczenie o chorobie napisane przez lekarza specjalistę. Podróżowałam wiele razy różnymi środkami lokomocji. Kierunek studiów jaki wybrałam –turystyka i rekreacja – stwarzał wiele takich możliwości. Cudowne miejsca i fantastyczna atmosfera kojarzą się w moich wspomnieniach z Berlinem, Belgią, Wilnem, a także naszą stolicą Warszawą oraz Górami Stołowymi. Z pewnością powrócę kiedyś w Bieszczady, bo tam nie można nie wrócić. Mawiają, że Bieszczady to ,,stan umysłu”, to magiczny klimat gór innych niż wszystkie. Zgadzam się z tym. I szczerze wszystkim polecam.
Podróże z PKU mogą być bezstresowe!
Kończąc refleksje o podróżowaniu z walizeczką PKU pragnę dodać jeszcze, że obecnie wybór dań wegetariańskich w restauracjach jest duży i chętnie podczas podróży odwiedzam tak zwane ,,inne kuchnie” - indyjską i azjatycką. Serwują tam dania stosowne, w odpowiednich ilościach, dla starszych osób z fenyloketonurią. Są to warzywa z grzybami mun w azjatyckiej restauracji i kalafior w przyprawach w restauracji indyjskiej.
Podróżowanie ludzi pozostających na specjalistycznej diecie, która zapewnia im dobre funkcjonowanie, może być przyjemne i bezstresowe. Istnieje jednak warunek – należy się przygotować do każdej podróży i zaplanować swoje odżywianie oraz dostępność podstawowych produktów niskobiałkowych. Nie jest to skomplikowane, trzeba tylko chcieć.
Ciekawość odkrywania świata daje moc i wiarę we własne możliwości. A tego właśnie, szczególnie nam, osobom z PKU, bardzo potrzeba. Smakujcie więc podróży, zachowując prawidłowe poziomy fenyloalaniny.
Wspaniałych przeżyć w pięknych zakątkach świata dla wszystkich zainteresowanych zarówno prawidłową dietą PKU jak i podróżami!!
Pozdrawiam,
Ida Nowaczyk